Koncert Noworoczny 2007
fot. Maciej Męczyński

Z muzyką w 2007 rok

8 styczeń 2007

Jednym z najbardziej radosnych wydarzeń w całym roku akademickim nazwał profesor Stanisław Lorenc Koncert Noworoczny, na którym od lat gromadzi się społeczność uniwersytecka

W poniedziałek 8. I aula była pełna pół godziny wcześniej przed koncertem. O 19. zabrakło już miejsc stojących. Rektorskie powitanie zatem tchnęło tym większym optymizmem. Były podziękowania i gratulacje za osiągnięcia w minionym, dobrym dla UAM roku i życzenia pomyślności na każdy z 365. dni najbliższych. A potem — przeszło trzy godziny z muzyką i komentarzem joanny Baszkowskiej.

W pamięci najdłużej pozostanie pełen zadumy montaż żydowskiej pieśni i słowa „W blasku menory" — autentycznej i plonącej. Uprzedzał on X poznański Dzień judaizmu, w którym zwłaszcza teolodzy uniwersyteccy mają znaczący udział. Ks. dr Jerzy Stranz trafnie uzasadnił potrzebę powstania i prezentacji wspólnego dzida (Zbigniew Pakuła — opracowanie literackie, Krzysztof Kwiatkowski — scenografia), którego głównymi bohaterami byli znakomity Chór Kameralny UAM pod dyr. Krzysztofa Szydzisza (z pianistą Piotrem Niewiedzialem i skrzypaczką Joanną Ogrodniczak) oraz Ryszard Peryt — recytator poruszających tekstów, m.in. opartych na listach i wspomnieniach Żydów, pamiętających Poznań z przełomu XIX i XX stulecia. Fotografie tamtego miasta, pojawiające się na ekranie, dopełniły wrażeń. Bardzo pięknie podziękowała za to zdarzenie Alicja Kobus, przewodnicząca Zarządu tutejszej Filii Zw. Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP.

Było o czym rozmawiać na przerwie, po której estradę ogarnął zgoła inny nastrój, nawiązujący do niedawnych świąt gwiazdkowych, powitania nowego roku, karnawału. Podczas gdy zespól K. Szydzisza szykuje się dopiero do 15. urodzin, Chór Akademicki Świętuje niebawem 40. Jacek Sykulski, od 10 lat jego kantor, przedstawił swój zespół w pełnym składzie i w podzespołach —żeńskim i kameralnym oraz z gośćmi: gitarzystą Łukaszem Kuropaczewskim i sopranistą Poznańskiego Chóru Chłopięcego Jędrzejem Owsiannym. Razem śpiewali, grali i bawili muzyką, znaną i mniej znaną — od średniowiecznych Anonimów, przez polskie kolędy, ludowe pieśni, po przeboje Lennona i McCartneya. W finale oczywiście niezawodny „Don't wony be happy" i „Zbójnicki", a na bis — Niemen i „Dziwny jest ten świat". Zaiste...

Romuald Połczyński

Życie Uniwersyteckie Nr 1 (160) styczrń 2007